Bogaty sztywniak w garniaku – w przypadku mężczyzny, w przypadku kobiety –
piękna, elegancko ubrana, urocza i błyskotliwa singielka (to się poniekąd
zgadza 😂). Taki obraz prawnika istnieje w świadomości społecznej. Nie będę
się wyrzekać garniturów i eleganckich strojów. Choć to też nie jest do końca
prawda. Nie będę się wyrzekać również bogactwa, choć i to jest przerysowane.
Dlaczego? Medal ma dwie strony i niekoniecznie jeden kolor.
W garniaku
„Dzięki wizerunkowi, niezależnie na kim i niezależnie kiedy – możesz zrobić
takie wrażenie, jakie chcesz. Dojść dokładnie tam, gdzie zaplanowałaś”[1].
Ponoć nie szata zdobi człowieka, ale trudno w dzisiejszych czasach nie zgodzić
się z tym twierdzeniem. Powiedzcie mi jednak, czy jak idziecie do Kancelarii
chcąc uzyskać pomoc prawną oczekujecie, że Pan Mecenas albo Pani Mecenas będą
Was oczekiwać w modnych szortach z dziurami i pośladkami na wierzchu, topie i
japonkach? Wchodzicie do Kancelarii, a tu wychodzi zapuszczony człek w skarpetach
i dresie. Wzbudza Wasze zaufanie? Przekonuje Was o swojej wiedzy i
profesjonalizmie?
Z drugiej strony lansowanie przez media Marcinów Kaszubów w idealnie
skrojonych garniturach, z poszetką, w lakierkach i z wypasioną aktówką w dłoni,
jak dla mnie, jest poniekąd przerysowane. To znaczy, są na pewno i tacy, którzy
tak się ubierają i bardzo dobrze. Natomiast zmierzam ku czemu innemu.
Chciałabym zauważyć, że często, poza sytuacjami, w których nie trzeba
skorzystać z usług prawnika, stojąc z boku, ocenia się tegoż profesjonalistę z
sarkazmem w odniesieniu do wyglądu – w wydźwięku karierowicz, wyżej się nosi
niż się ma, chce pokazać, co to nie on, itp. Natomiast, o hipokryzjo, jak już
trzeba się do niego udać, to najlepiej by było, żeby wyglądał nad wyraz elegancko
i profesjonalnie. Nie jest tak?
Drodzy Czytelnicy, nie chcę negować zakorzenionego w nas obrazu prawnika w
garniaku, my powinniśmy wymagać od osób trudniących się prawem zawodowo, by
wyglądali dobrze. Strój nie jest wyrazem grubego portfela, ale przede wszystkim
szacunku do siebie samego, wykonywanej pracy, a nade wszystko do drugiego
człowieka-Klienta, sądu przed którym się staje w roli pełnomocnika. Jeśli
widzimy, że ktoś wychodzi do nas schludnie ubrany, odbieramy jasny, niewerbalny
komunikat – tego człowieka mogę obdarzyć szacunkiem, bowiem i on mnie nim
obdarzył, zależy mu na mnie. Inaczej nie przykładałby wagi do swojego stroju.
Miejmy też szacunek obserwując palestrę z boku – staranny strój ich wyróżnia,
świadczy o podejściu do drugiego człowieka nie w kontekście „jestem lepszy”,
ale „pomogę Ci, najlepiej jak umiem”. Być może i znajdują się jednostki, które
chcą zaakcentować swoją wyższość, ale w każdym zbożu znajdziemy chwasty 😉.
Jest też kolejna szokująca wiadomość z cyklu szafa prawnika – garniak
(oznaczający schludną i staranną stylówkę) – to strój do pracy, w sytuacjach
nieformalnych może on założyć dres i świat się nie zawali 😀.
Moje osobiste podejście do stroju w pracy? Staram się wyglądać schludnie.
Są sytuacje, w których trzeba wyglądać elegancko i takie, w których wystarczy
wyglądać dobrze. Najważniejsze jest zachowanie umiaru i umiejętność
dostosowania się do sytuacji. Umiar jest również przydatny w ocenianiu innych
przez pryzmat stroju. Pomimo powyższych dywagacji, stoję jednak na stanowisku,
że liczy się wnętrze 😊.
Bogactwo
Hajs wysypuje mi się z torebki $$$. Ściany mam wytapetowane dwusetkami,
podcieram się stówkami, pieniądze wylewają mi się drzwiami i oknami. Banki nie
nadążają z księgowaniem wpływów.
Co do początkujących, w tym aplikantów – opowiem Wam popularny w naszym
środowisku sucharek: balkon, w przeciwieństwie do aplikanta, jest w stanie
utrzymać trzyosobową rodzinę 😜.
Tak na serio chciałabym zwrócić uwagę tylko na jedną kwestię: to, że ktoś
jest prawnikiem nie oznacza równocześnie, że jest zamożny. Istnieje bowiem
powszechne przeświadczenie o tym, że bycie prawnikiem oznacza wypchany portfel.
Jest to błędne tworzenie związków przyczynowych 😉.
Sztywniak
Prawnik? O, to nie pogadasz 😎. Ograniczony wypasionym strojem, wypchanym
portfelem i wiedzą tajemną – o czym z takim rozmawiać? Strach zażartować, bo
wezwie Policję albo Cię pozwie. Trzeba liczyć się ze słowami. O czym gadać, o
czym? Jak żyć?
Wiecie, rzeczywiście, jak ktoś zaczyna ze mną rozmowę, że jestem taka
mądra, wykształcona i na pewno wiem to, a to, to nie pogadamy, nie pogadamy.
Dlaczego? – spytasz poczciwy człowieku. Może to i czasem miłe, jak ktoś cię docenia,
ale jeśli ktoś docenia cię instrumentalnie jako chodzącą encyklopedię, to
wybaczcie – nie na tym mi zależy w relacjach międzyludzkich. Uwierzcie, to że
ktoś posiada jakąś wiedzę, nie oznacza, że jest naiwny i nie czuje się
wykorzystywany. Zwykle jeśli ktoś tak zaczyna dyskusję z człowiekiem prawnikiem
od razu wiadomo, że ma interes, a Ty musisz mu pomóc, niezależnie od tego, czy zaproponuje
coś w zamian (i nie chodzi tu tylko o pieniądze).
Jeszcze większe oburzenie, poczciwca
żądającego rady jest wtedy, kiedy mu się powie, że mu się nie pomoże. O matko i
córko, sztywne to takie, zadziera nosa i nie chce pomóc. Toż to skandal! Jak
jesteście rodziną, to już w ogóle niechaj spadają na niego wszystkie plagi
egipskie – rodzinie nie pomóc?! Ty się przed nim wylewasz, a on mówi nie.
Właśnie. Wylewasz się przed nim. Mówisz o swoim problemie. Wcześniej, przez 25
lat życia tego człowieka prawnika mijałaś go na ulicy bez słowa, a teraz jest
Twoim najlepszym przyjacielem. Przychodzisz, nie pytasz nawet co u niego
słychać, od razu żądasz porad życiowych. A jego obowiązkiem jest je rozdawać z
szerokim uśmiechem we wszystkie strony świata. Naprawdę?

Czy prawnik to bogaty sztywniak w garniaku? Może czasem tak. Częściej
jednak, to taki sam człowiek jak Ty. Nie stoi na boskim piedestale i nie żąda
czci. Wiedzie normalne życie. Ma tylko zawód, który zalicza się do zawodów
zaufania publicznego. Tak wzniosła kwalifikacja, wymaga godnych zachowań 😇.
Uściski 😙
Fotografowali: Marzena Charemska/M.C./Emilia Charemska
super wpis :)
OdpowiedzUsuń